poniedziałek, 7 listopada 2011

She never seen the light of day.

Witam! Z powodu choćby najmniejszej ilości wolnego czasu, kolejną notkę zamieszczam dopiero dzisiaj, za co Was niezmiernie przepraszam. Wiecie? W życiu wszystko się zmienia. Nie możecie nigdy, przenigdy przewidzieć tego, co zdarzy się w kolejnym roku, miesiącu, a nawet dniu. To takie fascynujące, a zarazem skłaniające do refleksji, nieprawdaż? Jeszcze tak niedawno skłonna byłabym pomyśleć, że to, co dzieje się w moim życiu nie ulegnie nawet najmniejszej zmianie, a już na pewno nie na lepsze. Wypada mi publicznie wyznać, że zdarzają się cuda, naprawdę! Może to niedorzeczne i bardzo banalne, ale to wiara jest ich przyczyną! Nie mając zbytnio czasu przytaczać Wam całej historii, pragnę, abyście zaufali moim słowom. Mawia się, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Racja, ale.. Jak tu zmienić punkt widzenia wówczas, gdy trwamy w przekonaniu, że już nic nie będzie jak dawniej, ani nie ulegnie polepszeniu? Otóż.. wystarczy uwierzyć! Pamiętajcie, że jest ktoś, kto czuwa nad Waszym losem i wie, co dla Was najlepsze. Pocieszające, prawda? ;) 









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz